„Joanna Szczepkowska”

/, STRONA GŁÓWNA/„Joanna Szczepkowska”

Ważny dzień

Dzisiaj, to jest 13 lutego 2019 roku jest bardzo ważnym dniem. Otóż w Stolicy Polski w Warszawie pojawiła się ulica o nazwie „ulica Armii Ludowej”. Prawie 30 lat od dnia kiedy Joanna Szczepkowska przed kamerą TV zakomunikowała o upadku komunizmu w Polsce.  Moja świętej pamięci Mama już wtedy bardzo chora, patrzyła i słuchała znakomitej aktorki ze łzami w oczach. Nigdy nie marzyła, że doczeka takiej chwili. Niedługo po tym umarła. Czekała na wolna Polskę i doczekała się. Śledziła wydarzenia sierpniowe w 1980 roku. Lech Wałęsa był dla niej bohaterem . Zdjęcie jego nosiła w portfelu. Potem ubolewała nad stanem wojennym. Płakała po wiadomości o Kopalni Wujek . Nie mogła sobie znaleźć miejsca po zamordowaniu Księdza Popiełuszki. Nagle choroba , bardzo ciężka. Nie do wyleczenia. Leżała słaba, ale patrzyła w telewizor. I nagle taka wspaniała wiadomość. Polska wolna!  Mama w 1990 umarła.

Nie była bohaterką. Gdy wojna wybuchła miała 14 lat. Mój Dziadek, a jej ojciec pracował na kolei jako maszynista. Po pewnym czasie Mama pracowała na kolei również. Podobnie jak jej tata  do pracy nosiła teczkę. O tak sobie. W tej teczce idąc z pracy przynosiła do domu węgiel. Często  patrol kontrolował dokumenty, ale młodej dziewczyny jakoś nie wypadało sprawdzać.  Z czasem oprócz węgla była ukryta karteczka z rozkładem jazdy pociągów, którą przekazywała po drodze nieznajomemu, przystojnemu chłopakowi. Nie była świadoma, że za takie coś była kula w łeb. W czasie wojny nawet zakochała się w żołnierzu Wermachtu stacjonującym z innymi w jej rodzinnym domu. Zginął na jej oczach trzymając w rękach mała wyhaftowaną poduszeczkę , którą na pożegnanie od niej dostał. Był Czechem wcielonym do niemieckiego wojska nie z własnej woli. Uciekał z mamy domu na ulicę i tam dostał serią z pepeszy.  Mama podbiegła do niego by go ratować. Nie żył. Po chwili minął Mamę idący czerwonoarmista z pepeszą na ramieniu.

Długo, długo po wojnie po pogrzebie Dziadka, a Ojca Mamy wspominała z wujkiem Edkiem z Gdańska akcję odbicia kolegów z więzienia na zamku. Słuchałem tego i byłem pewien, że to wspomnienia z wojny. Jak się potem okazało nie. To były wspomnienia z czasów powojennych.  Potem wspominali wujka Władka, żyjącego , ale nie mogącego samodzielnie chodzić. On wtedy siedział tam na zamku. Po wyjściu nie mógł chodzić. Pamiętam, bo z Dziadkiem jeździłem go odwiedzać. Zawsze przed sobą miął krzesło z oparciem, za które trzymał się i przesuwał po podłodze krzesło i przesuwał swoje nogi. Tak się poruszał.

Był w Armii Krajowej. Po wojnie nie złożył broni. Trafił na zamek w Rzeszowie. Mama mi mówiła, że wujek był w więzieniu. Ja byłem małym chłopcem i nie mogłem pojąć. Taki poczciwy, uśmiechnięty kaleka przy krześle. Co on takiego zrobił  ?

Na szczęście nie żyje Dziadek, który podawał Mamie karteczki z rozkładem jazdy niemieckich pociągów, nie żyje wujek Edek, który po akcji odbicia więźniów z ubeckiego wiezienia na zamku musiał uciekać do Gdańska. Chciał za wodę, ale nie udało się. Tam założył rodzinę. Nie żyje wujek Władek, który przesuwał swoje chore nogi  trzymając się za oparcie krzesła. Był uśmiechnięty i wszystkich potrafił pocieszyć.

Na szczęście, bo wiedzieli doskonale, że  Armia Ludowa utworzona w 1944 roku, jako dywersant na korzyść Armii Czerwonej, z zadaniem fizycznej eliminacji żołnierzy Armii Krajowej. Po wojnie najbardziej wybitni trafili w szeregi funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Utrwalali władzę ludową, która na szczęście upadła w 1989 roku i ogłosiła o tym Joanna Szczepkowska. Upadła ?!

Powtórzę – dzisiaj jest historyczny dzień. 13 lutego 2019 roku w Warszawie zdjęto tablicę Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta wolnej Polski, twórcy muzeum Powstania Warszawskiego, upomniał się o Żołnierzy Niezłomnych –  mojego wujka Edka i wujka Władka.  W zamian umieszczono tablicę z napisem „ ulica Armii Ludowej „ .

Jak to dobrze, że nie dożyli tego dnia.

Jestem daleko od polityki, ale blisko historii

Stanisław Żmudka

2019-02-13T22:39:23+01:000 Komentarzy

Napisz co myślisz o tym artykule: